27.07.2005 Kolejny dzień wycieczki po Austrii .Wstaje o godzinie 7-00 rano. Słonce już od 4-00 świeci mi w oczy. Staram się jak najdłużej leżeć w śpiworze nie miałem ochoty z niego wychodzić . Noc nie należała do najlepszych. W środku nocy tak mi zaschło w gardle ze musiałem zwinąć wszystkie manele i pojechać w poszukiwaniu za wodą ! Co tez mogę jeszcze powiedzieć noc była zajebiście zimna . Wracając do dzisiejszego dnia dnia to jak już wspomniałem pogoda super, chociaż niemiłe spotkanie 3 piesków. Spokojnie pakując moje graty podbiegają do mnie trzy psy . Widząc ze podbiegają do mnie staram się zachować spokój. Po chwili jeden nie wytrzymał poczuł obcego i skoczył do mnie. Chciał mnie ugryźć w nogę ! Ja tym, czasem wskoczyłem na ławkę ze spiwora wyciągnołem gaz , przywaliłem mu prosto w oczy i piesek odleciał . Oburzony właściciel piesków wyskoczył do mnie z pyskiem jakby chciał mnie zabić, cos tam mówił do mnie, lecz nic go nie rozumiałem. Po całym zdarzeniu przystępuje do kolejnych czynności zimna kąpiel w Dunaju dała mi niezłego czadu . Może trochę przesadzę, ale czułem się wtedy jak nowo narodzony. Wracając do wczorajszego przelicznika stwierdziłem ze może być kiepsko! Godzina 9-00rano w promieniach słońca opuszczam mój psi nieszczęsny nocleg! Zanim jednak ruszyłem to szczegółowo przejrzałem mapę. Po drodze do Krems robię sobie śniadanko w maleńkiej przydrożnej restauracyjce w której podawano wina i świeże ciasteczka ! Tak wiec na śniadanie sobie przyrządziłem zupę chińską , makaron i malutkie ciasteczko przypominające ptysia. 12-00 Krems najstarsze miasto dolnej Austrii. Miasteczko położone nad Dunajem , leży na krańcu słynnej doliny Wachau . Miastko słynie z uprawy Win. Wszędzie tu pełno sadów winogronowych, aż by się chciało jeść, te malutkie winogrona, chociaż nie do końca były dojrzałe. Wiec odpuszczam sobie tą przyjemność! Pogoda jak na razie dopisuje nie widać jakiejkolwiek chmurki. Jadąc obmyślam następny etap, dokąd chciałbym pojechać. Jadąc wzdłuż rzeki Dunaj mijam tysiące turystów chodziarzy rowerzystów i wspaniałych ludzi uprawiających sport ! w tym państwie jest niesamowicie rozwinięty stosunek do uprawiania sportów! Może źle to nazwałem ale jeżeli chodzi o turystykę rowerową to przyjechać tylko do Austrii. Jadąc ścieżką rowerową zbaczam z niej i wjeżdżam w małe miasteczko Hollenburg i jadę szosą trasą samochodową w stronę St. Polten . Do tego niewielkiego miasta docieram o godz. 14 – 00 popołudniu. Znowu zwiedzanie miasta, później konkretny odpoczynek pod drzewem na rynku. Z przedniej sakwy wyciągam piwo i wielką czekoladę, siadam na ławce poczym zjadam powoli cały mój prowiancie, który miałem na podwieczorek ! Na przeciwko mnie stała poczta.Siedzę i czekam aż otworzą mi ją. Moim zdaniem byłem już tak daleko ze postanowiłem wysłać kartkę pocztową do znajomego z pozdrowieniami. Jest około godz. 15-00 wyruszam stąd jadąc drogą na której jeżdżą samochody w kierunku Melku . Rower jak na razie po ostatniej gumie we Wiedniu bez awarii. Pogoda daje niezłego kopa pot leje się z czoła a ja smaruje się olejkami balsamami i różnymi kremami bo czuje ze na twarzy panuje niezła temperatura . Tak sobie jadę i słucham muzyczki. Na pełnych obrotach fizycznych docieram do Przeuroczego miasta jakim jest Melk docieram tam o godzinie 16-30 Melk miasto położone 60km od Wiednia cudowne pałace . Zwiedzanie do dokoła Klasztoru benedyktynów najwspanialszy obiekt architektoniczny Austrii i Europy W 1809 r. miał tu swoją kwaterę Napoleon. Melk słynie również z kościoła p.w. św. Piotra i Pawła - dzieła wybitnych architektów epoki baroku, który uważany jest za najpiękniejszy barokowy kościół na północ od Alp. Przecudowna panorama na Dunaj. Po tak wielkim zwiedzaniu przyszła pora żeby odetchnąć i napić się tutejszego Piwka. Mam ogromny smak wypić zimnego lanego Pilsnera . Znajduje się chyba na rynku pomiędzy starymi kamienicami jest tu bardzo ciekawie styl barokowy. Zamiast asfaltu cała nawierzchnia wyłożona jest kostką kamienia . schodzę z roweru i udaje się do sklepiku żeby zakupić pamiątki. Chciałem kupić dzwonek! Oczywiście nie mogłem sobie pozwolić na taki wydatek miałem już mało kasiury . Najlepsze to ze nie potrafię mówić biegle po niemiecku ta pani która mnie obsługiwała nie wiedziała o co mi chodzi.HEHE, ale się tam uśmiałem, sklepik na sklepiku pamiątki i różne pierdołki. Wchodzę do kawiarenki i zamawiam jak wspominałem zimnego Pilsnerka siadam wygodnie na stołku rozkładam mapy i degustuje się bromkiem.Po godzinie wyruszam z tamtą jadąc w stronę rzeki po drodze robię mały zakup widokówek . Słonce nie daje spokoju pali praży i co bądź czas ucieka a Ja chce w stronę Salzburga . Jadąc ok. 2km już za Melkiem wjeżdżam do wsi gdzie jeżdżą traktory! Podjeżdżam do dwóch starszych pań i pytam jak daleko jest do Salsburga ? W ten czas jak się dowiedziałem ile jeszcze zostało kilometrów składam mapy siadam pod jakąś stodołą i siedzę. Po krótkim czasie zbieram siły i zawracam jadę w kierunku domu . Chciałem pojechać dalej lecz największym problemem który mi dokuczał były pieniądze i temperatura powietrza . Dojechałem do Melku !!! Na tym się nie kończy moja wyprawa wiem ze jeszcze daleka droga przede mną. Znowu jestem w Melku , tym razem chce już jechać ścieżką rowerową wzdłuż rzeki bo nie jestem za bardzo zadowolony z jazdy po drogach gdzie poruszają się auta , chociaż rower na drogach w Austrii jest uważany przez kierowców jako pojazd uprzywilejowany . Ja jednak wolę! Bezpieczeństwo i wygodę. Robiąc zdjęcia podziwiam widoki.Docieram ścieżką rowerową do Krems. Mam cholerny głód jadę na stacje benzynową kupuje kiełbasę i bułki. Udaje się nad rzekę wyciągam kuchenkę gazową i gotuje kolacje. Pogoda robi się chłodno i późno dziś już mam dość tego WsZyStKiEgO nigdzie się już nie ruszam. Jest godzina 20 -00 Szukam noclegu, czyżby następny nocleg na ławce myślę sobie . A cóż mi zaszkodzi przecież nie jest w nocy wcale tak zimno jak się spodziewałem. Przemierzając obok roweru spoglądam wszędzie przede wszystkim w dostojne miejsca do spania. Tak wiec znowu znalazłem sobie spokojne miejsce. Kolejna noc na ławce mój namiot służy mi jako poduszka pod głowę. a ławka jako łóżko .
Darek (22:39)